(tylko do korespondencji): Szybowice 378,
48-200 Prudnik

|
Kategoria:
Odsłony: 6373

Upowszechniamy wiedzę o zwierzętach i środowisku naturalnym, dzięki któremu możliwe jest życie na Ziemi. 

Śmieci zatruwają wszystkoOd stanu środowiska, w którym żyjemy, zależy zdrowie zarówno nasze,  jak i naszych dzieci, wnuków oraz wszystkich dalszych pokoleń. Tylko niezwłoczna poprawa w podejściu do ekologii może uratować ludzkość przed wyniszczeniem chorobami, zanieczyszczeniem, brakiem wody pitnej. A mimo to ludzie postępują, jakby zupełnie nie zdawali sobie sprawy, że ściągają coraz poważniejsze problemy na siebie i tych, których kochają.

Większość z nas narzeka na zanieczyszczenie środowiska, ale mało kto o nie dba, ograniczając używanie środków chemicznych, czystej wody, energii, czy używając materiałów możliwych do powtórnego wykorzystania zamiast tych, których nie tylko powtórnie przetworzyć się nie da lub jest to zbyt kosztowne, ale które obciążają środowisko przez długie lata, bywa że dłuższe niż życie kilku pokoleń. A przecież śmietniska to nie tylko lokalny problem, ale także zanieczyszczenie wód gruntowych, a przez to rzek, a potem mórz oraz wody pitnej, jak również powietrza. Zaburza to także równowagę w świecie roślin i zwierząt, gdy jedne nadmiernie się rozmnażają, a inne giną.

Nasze otoczenie zasypujemy elektro-złomem, który jest m.in. rezultatem produkcji urządzeń mało wytrzymałych, nadających się do wyrzucenia po 2-3 latach użytkowania oraz pędem do posiadania coraz to nowych rzeczy. Nie brak też karygodnych przykładów pozbywania się śmieci lub ścieków w sposób łamiący nawet te - ciągle jeszcze zbyt łagodne - przepisy i zasady, które już obowiązują, a co gorsza nadal brak potępienia ze strony otoczenia dla takich "śmieciarzy"!

Podobnie władze - regionalne i państwowe - rzadko tworzą odnawialne źródła energii, brak ich wsparcia dla przebudowy małych, ale nadal powszechnych, a przez to niebezpiecznych w swojej masie źródeł zanieczyszczeń wody i powietrza, jakimi są indywidualne gospodarstwa domowe, czy małe firmy i zakłady produkcyjne, dla których eko-inwestycje są trudne do sfinansowania, zaś kredyty albo nieosiągalne, albo zbyt drogie. W rezultacie mamy nie tylko zanieczyszczenie chemiczne, ale także biologiczne, zaburzające równowagę, począwszy od mikroorganzmów, poprzez rośliny, a skończywszy na różnych gatunkach zwierząt, co uniemożliwia przyrodzie normalne funkcjonowanie i oczyszczanie środowiska, tak z naturalnych, jak i "nadprogramowych" bio-odpadów, 

Na zaburzenia powodowane brakiem odpowiedzialności i świadomości konsekwencji nakładają się - nierzadko pobudzane przez różne grupy interesów - stereotypy dotyczące zwierząt, jak choćby wilka, którego populacja w Puszczy Białowieskiej, a potem w Bieszczadach odtwarzana była wysokimi nakładami środków i pracy przez lata. Mimo to, tak ważne dla ekosystemu zwierzęta te, padają ofiarą zarówno kłusowników, czemu lokalne społeczności są (o zgrozo!) przychylne, jak i myśliwych płacących wysokie stawki za pozwolenie odstrzału, podczas gdy tereny życia watach wilczych są przecinane coraz gęstszą siecią dróg, co uniemożliwia tym zwierzętom zarówno prawidłowe żerowanie, czyli regulację zwierzyny roślinożernej, jak i rozmnażanie się. Rosnąca przez to nadmiernie liczba zwierzyny roślinożernej stwarza zagrożenie dla pól uprawnych, co znów jest pretekstem do jej odstrzału. W ten sposób zaburzona zostaje nie tylko równowaga wśród zwierząt, ale także stanowiących pożywienie wielu roślinożerców roślin, przez co zakłóceniu ulega rozwój runa leśnego, a w ślad za tym roślin tzw. "wyższych pięter", a to prowadzi do ich osłabienia, nadmiernego rozwoju szkodników, zagrażających także uprawom rolniczym, co dalej prowadzi do tworzenia coraz większej liczby roślin genetycznie modyfikowanych tak, by wytrzymywały niesamowite wprost ilość środków biobójczych (GMO), a co za tym idzie nadmiernego użycia pestycydów i herbicydów, zanieczyszczenia wód gruntowych i spływów wodnych, w tym będących rezerwuarem wody pitnej, obumierania jednych i nadmiernego rozmnażania się innych organizmów wodnych, owadów, czy ptactwa, itd., itd., itd...

Jakby tego było mało, coraz większe tempo życia z jednoczesnym rozwojem technologii powoduje coraz bardziej postępujące "odczłowieczenie" - czy to w życiu prywatnym, czy społecznym. Człowiek zostaje coraz bardziej podporządkowywany technologii, stając się jej niewolnikiem. Nie potrafimy już funkcjonować bez urządzeń coraz głębiej wciskających się w nasze życie, wchodzących w naszą intymność i poczucie podstawowego bezpieczeństwa, przy jednoczesnym odseparowaniu od siebie nawet najbliższych ludzi, żyjących w jednym domu, w jednej rodzinie. Zaburzenia więzi, samotność zwłaszcza dzieci i ludzi starszych, a coraz częściej także ludzi w sile wieku, z pozoru tylko funkcjonujących w pełnych rodzinach, niejednokrotnie stają się przyczyną zaburzeń psychicznych, pogłębiają istniejące choroby ciała i umysłu, co jeszcze bardziej spycha ludzi cierpiących na margines życia. W takich sytuacjach często pomoc, wsparcie, a nierzadko także psychiczną i fizyczną rehabilitację mogą nieść zwierzęta towarzyszące człowiekowi od setek, a nawet tysięcy lat - psy, koty, konie, krowy, kozy, owce, itd.

Hodowla bydłaA mimo to traktowane są one często jak przedmioty - nieczułe, głupie "bydlęta", których można używać w dowolny, nierzadko wynaturzony, sposób. I chodzi tu nie tylko o coraz częściej ujawniane i nagłaśniane akty bestialstwa wobec zwierząt tzw. domowych, jak psy i koty, czy traktowanie ich poniżej wszelkiej krytyki. Musimy uświadomić sobie, że także zwierzęta tzw. gospodarskie (choć gospodarskimi w całej swojej masie już dawno przestały być! - porównaj zdjęcie tzw. loftu po prawej), jako istoty inteligentne, myślące, odczuwające ból psychiczny (a nie tylko fizyczny), cierpią w sposób, który jest NIEDOPUSZCZALNY na skutek zarówno zmasowanych metod produkcji (już NIE hodowli!) zwierząt i produktów odzwierzęcych (nabiału, skór, futer), jak i braku kontroli nad pracownikami bezpośrednio stykającymi się ze zwierzętami.

Owa zmasowana produkcja ma jeszcze inny bardzo negatywny skutek - staje się mordercza także dla ludzi, którym miało to przynieść dobro. Szpikowanie zwierząt produkcyjnych antybiotykami, a co jeszcze gorsze hormonami wzrostu (by szybciej i większe rosły), karmienie ich mączkami i roślinnością genetycznie modyfikowaną, tak by była odporna na skrajne ilości pestycydów powoduje wzrost zachorowań na nowotwory i choroby metaboliczne (którym sprzyjają hormony wzrostu), choroby układu krążenia, zaburzenia hormonalne i choroby układu dokrewnego. Schorzenia te są przyczyną przedwczesnych śmierci kilkudziesięciu milionów ludzi rocznie! Ponadto coraz większe zapotrzebowanie na tereny uprawne prowadzi do wyniszczania siedlisk oraz wybijania dzikich zwierząt przeszkadzających w masowym rolnictwie.

Porównanie Na dodatek właśnie rolnictwo w obecnej formie jest największym "trucicielem", winnym: 2/3 emisji gazów cieplarnianych, w tym hodowla zwierząt to emisja ok. 1/2 całości(!)* oraz zużycie ponad połowy pitnej wody rocznie (podczas, gdy gospodarstwa domowe zużywają jej 1/50!), a ponad 500 miejsc w oceanach to martwe strefy z powodu nadmiaru azotu pochodzącego z upraw i hodowli! Jeszcze bardziej "spalona" azotem, potasem jest ziemia - zakwaszenie gleb to coraz poważniejszy problem, tym bardziej, że niewiele roślin "lubi" kwaśne gleby.

Jeśli szybko nie wzrośnie świadomość KAŻDEGO człowieka na temat środowiska, tego przyrodniczego, jak i społecznego, któremu zawdzięcza on życie i zdrowie (lub choroby i śmierć, gdy jest ono zaburzone!), to będziemy rodzić się z coraz większymi problemami zdrowotnymi i borykać się z coraz większą liczbą schorzeń nie poddających się leczeniu, nie mówiąc już o takich konsekwencjach jak ograniczenie i racjonowanie wody pitnej, bez której całe życie na naszej planecie stanie się niemożliwe!

Jesteśmy dalecy od straszenia kogokolwiek, ale coraz bardziej nagląca jest konieczność uświadomienia każdemu z osobna i nam wszystkim razem, jak ważne jest byśmy - nie oglądając się na innych! - zaczęli ponosić odpowiedzialność za to, co robimy Ziemi, a tym samym przyszłym pokoleniom, a w tym naszym NAJBLIŻSZYM! Chcemy, by świat był zdrowy i piękny możliwie na zawsze, by poza nami mogły się nim cieszyć jeszcze liczne pokolenia i ludzi, i zwierząt.

 

 

* Przeciętny samochód produkuje 3-12 kg CO2 na dzień. Natomiast aby wyprodukować wołowinę dla jednego hamburgera, wytwarza się 75 kg CO2, a zjedzenie jednego 400 gramowego hamburgera wyrządza tyle szkód, co jazda samochodem przez ponad trzy tygodnie.