(tylko do korespondencji): Szybowice 378,
48-200 Prudnik

Odsłony: 368

BillyBilly to młody, ok. 4-5-letni, sympatyczny psiak z klapniętym uszkiem, urodzony w lesie. Wychowany przez mamę w nieufności i lęku przed ludźmi, został odłowiony jako ok. 8-9-miesięczny szczeniak i przewieziony do schroniska, gdzie przez ponad 2 lata do każdego zabiegu odpchlenia, szczepienia, czyszczenia budy bezlitośnie był przyduszany do ziemi pętlą na długim kiju (tzw. poskromem), tak że zaznał od człowieka jedynie bólu, złości i przemocy, za to że śmiał się bronić zębami i pazurami przed potworami na dwóch nogach.

Prób oswojenia dzikuska, pomocy w socjalizacji nie było.
Ze strachu i stresu, przy każdym kontakcie z „człowiekiem” załatwiał się pod siebie.  

Trafił do nas jako „nieadopcyjny”, czyli „przypadek beznadziejny”, a więc taki, który nigdy nie zostanie adoptowany i dożyje swoich dni w schronisku, traktowany już do śmierci tak samo 

Wcisnął się w głąb klatki, którą uznał za bezpieczną i postanowił z niej nie wychodzić za żadne skarby. Gryzł przy każdej próbie podejścia do niego.
Zrozumienie, że dom człowieka może być bezpieczny, a ludzka ręka może dawać dobro i przyjemność zajęło mu prawie rok. Nadal jednak jego pierwszą reakcją na zbliżenie się do niego jest ucieczka.
To świadczy o tym, jak bardzo i jak do głębi poraniono go psychicznie. Od wczesnego dzieciństwa wbito mu - dosłownie - tak skutecznie do głowy skojarzenia człowieka z okrucieństwem, że mimo oswajania i socjalizacji nadal jest bardzo nieufny i wymaga stałej, cierpliwej terapii. Trauma jest tym bardziej głęboka, że okres, gdy szczenię się socjalizuje nauczył go strachu przed człowiekiem, co znalazło potwierdzenie w szokującym odłowieniu, a w okresie dojrzewania, a więc dużej wrażliwości i zaostrzonego samostanowienia doznał największych krzywd. Jego potworny strach, a teraz nieufność są więc zinternalizowane wyjątkowo głęboko i wyprowadzenie go z tego stanu będzie wymagało bardzo długiego czasu i wysiłku terapeutycznego.

Jest fajnym, wesołym psiakiem, który za przyjaciela i mentora przyjął sobie Brysia - towarzyszy mu bardzo często, kładzie się obok niego lub w bezpośredniej bliskości w ogrodzie, w domu też zajmuje miejsce w jego bliskości, ale częściej niż Bryś przychodzi wołany do domu. 
Ma apetyt, zjada chętnie wszystko, ale ma skłonności do tycia - wystarczy trochę "odpuścić" i robi się z niego serdelek  

Przebywa w domu tymczasowym koło Nysy, gdzie ma do dyspozycji kanapę, legowiska, bezpieczny kąt w razie ataku lęku, słoneczny, duży ogród i mnóstwo ciepła, którego brakowało mu od urodzenia.
Pomóż mu przekonać się do normalności, tak by zaznał szczęśliwego życia, które może być jeszcze przed nim długie i pełne miłości. Przyjął już przewodnictwo człowieka, ale z dużym trudem, mimo ciepłej opieki psychologa zwierząt i trenera, przekonuje się do kontaktu bezpośredniego, przez co pozostanie jeszcze dość długo w hoteliku, gdzie trzeba go utrzymać, leczyć, dbać o dobrostan.

Jeśli chcesz pomóc Billemu, wesprzyj go adopcją wirtualną. Takie adopcje pozwalają nam na utrzymanie naszych zwierzynek w zdrowiu i dobrostanie, co - zwłaszcza w przypadku opieki weterynaryjnej - bywa rekordowo kosztowne. Twoja pomoc jest więc bardzo potrzebna, nawet jeśli jest drobna. Jej brak może zaważyć na wyborze między karmą, a niezbędnymi lekami. Link znajdziesz tutaj.

Można także pomagać nieodpłatnie na dwa sposoby:
Zwierzoklik: klikając na cegiełkę dokładasz dla naszych zwierzynek 5 groszy. Codzienne kliknięcie daje 1,50 miesięcznie, ale gdy kliknie 100 osób dla zwierzaczków zyskamy 150 zł., a to już jest duży worek karmy lub dokładne badanie krwi, jakie każdy nasz Podopieczny przechodzi regularnie. 
Fani Mani: robiąc zakupy przez Internet wskazujesz sprzedawcy lub sklepowi kwotę, jaką przekaże on ze swojego zysku na rzecz naszych Podopiecznych. Aplikacja do przeglądarki sama Ci się "zamelduje" na stronach współpracujących z FaniMani. Na telefonie niestety najpierw trzeba otworzyć apkę FaniMani, a potem z ich strony przejść do sklepu, który Cię interesuje. To jednak drobiazg, jeśli chce się pomagać. Z tego niewielkiego procentu potrafi się uzbierać całkiem niezłe zasilenie na leki czy usługi weterynaryjne.

Z góry dziękujemy w imieniu Billego oraz jego przyrodnich braci i sióstr

 Heart